Czarne BMW. W środku czterech łysych, w bagażniku biznesmen. Facet w bagażniku trzęsie się ze strachu, czuje, że popuścił trochę w spodnie. Nagle auto zatrzymuje się z piskiem opon, słychać szamotaninę, otwiera się pokrywa bagażnika i biznesmenowi ukazuje się policjant. Biznesmen z ulgą:
- Jezu! Jak się cieszę, że pana widzę!
Zza pleców policjanta dobiega szorstki głos:
- I z czego się, kur*a, cieszysz?! Posuń się!
- Komisariat Policji, oficer dyżurny, słucham?
- Dzień dobry. Czy to wasz komisariat wysyłał wczoraj poźnym wieczorem patrol na interwencję na ulicę Bukową 123/1?
- Chwileczkę, sprawdzam raporty. Tak, było zgłoszenie naruszenia ciszy nocnej - muzyka, jakieś wrzaski, piski...
- O! To miałbym prośbę. Czy możecie ten patrol przysłać raz jeszcze? Czapki zostawili i jeden pistolet. No i zdjęcia sobie zobaczą przy okazji, zajebiste wyszły!
Policjant wysłał żonę i synka na wakacje nad morze. Swój urlop musiał przesunąć, bo miasto odwiedzał prezyntent i wszyscy mundurowi byli potrzebni, żeby głowa państwa nie odczuła zanadto "poparcia" swojego narodu. Po tygodniu dołączył do rodziny. Miał wielką ochotę na seks ze swoją żoną.
- Nie, kochanie, nie możemy, dziecko się obudzi!
- Racja, to chodźmy na plażę.
Po chwili kochają się na pustej plaży. Nagle, jak spod ziemi pojawia się policjant.
- Natychmiast proszę się ubrać! Za obrazę moralności będzie mandacik!
- Zrozum kolego - powiedział mąż - to był moment słabości. Też jestem policjantem, więc zapomnijmy o sprawie.
- W porządku, jesteś z "firmy" i to jest twój pierwszy raz. Ale tę zdzirę już trzeci raz w tym tygodniu złapałem na seksie na plaży i ona tym razem zapłaci.
Kierowca samochodu, który uderzył czołowo w drzewio siedzi bez ruchu jak posąg, ale żyje i nie ma śladów obrażeń. Policjant cierpliwie tłumaczy:
- No i widzi pan! Dobrze, że pan jechał w zapiętych pasach! Jest pan nienaruszony, a pana żona - niestety nie zapięła i teraz leży tam ciężko poturbowana w krzakach z ch*jem w zębach...
- Sierżancie! W nagrodę za waszą służbę, dostajecie awans - przenosimy was z drogówki do śledczej - już nie będziecie marznąć w radiowozie.
- Panie komendancie, litości! Ja... Ja się jeszcze buduję!
Policjant zatrzymuje furmankę.
- Co tam wieziecie, gospodarzu?
Chłop się zastanawia: "Wiozę glinę, ale jak tak powiem , to policjant pomyśli, że kpię i mandat dostanę, albo i sąd grodzki z tego będzie."
- No, gospodarzu, co tam wieziecie?
- Cały wóz policjantów, panie władzo!
Policjant z prewencji wraca do domu, wyciąga pałę i leje żonę. Żona w lament:
- Antek, znowu robotę do domu przyniosłeś!